remont Niewiadów n126

Miała być jedna Niewiadówka… – plan remontowy [część I]

Od momentu podjęcia decyzji o zakupie Niewiadówki w wersji „zapiekanka” (n126e/d) do znalezienia odpowiedniego egzemplarza, po który teoretycznie warto było pojechać przez całą Polskę, nie zwlekaliśmy zbyt długo. Czy rzeczywiście warto było jechać z Wrocławia pod Szczecin? Jakie były nasze pierwsze wrażenia z jazdy i jakie mamy plany remontowe? Jak wygląda nasza Niewiadówkowa historia?

Wbrew pozorom znalezienie odpowiedniej bazy do remontu n126e/d nie jest wcale takie proste. Bardzo duża część Niewiadówek znika z portali ogłoszeniowych szybciej niż zdążymy się zastanowić czy dana Niewiadówka ma wszystko co niezbędne i czy rzeczywiście warto remontować ten konkretny egzemplarz.

Znaleźliśmy Niewiadówkę!

Na portalu ogłoszeniowym znaleźliśmy niepozorną Niewiadówkę, gdzie sprzedający zamieścił wyłącznie kilka zdjęć nie obrazujących jej całego stanu. Po krótkiej rozmowie telefonicznej i przesłaniu dodatkowych kilkudziesięciu zdjęć podjęliśmy decyzję – rezerwujemy do weekendu i przyjedziemy w sobotę. Pokonując prawie 400 kilometrów w jedną stronę byliśmy niemal pewni tego, że wrócimy z „naszą Niewiadówką”, której damy drugie życie.

Co prawda stan rzeczywisty nie był rewelacyjny, ale wiedzieliśmy po co jedziemy – sprzedający niczego nie ukrywał. Buda malowana wałkiem, brak środka i podłogi, metalowe wzmocnienia w pokrywie dachu czy opony pamiętające wyjazd z fabryki w Niewiadowie. Kiepska baza? Nam wydawało się zupełnie inaczej!

Droga powrotna do Wrocławia była dla nas olbrzymią atrakcją. Znacznie gorzej musiało to jednak wyglądać z perspektywy innych kierowców – tych za nami. Prędkość przelotowa na poziomie 80km/h raczej nie była ich marzeniem 😉

Wnioski z zakupu i podróż? Czasami warto poczekać i szukać ofert w bliższej okolicy!

Kupujemy drugą n126e?

Niecałe dwa tygodnie później na jednej z grup na Facebooku pojawiła się oferta sprzedaży n126e – z pełnym wnętrzem, pękniętą jedną szybą i laminatem w znacznie lepszym stanie. Dodatkowo miała hamulec najazdowy… Szczerze mówiąc nie było to zbyt ciekawe uczucie widząc, że w podobnych pieniądzach można było kupić Niewiadówkę w lepszym stanie – bez kombinowania i szukania brakujących elementów – a jednocześnie wyposażoną w hamulec najazdowy… W dodatku niemal pod domem, bo raptem 50 kilometrów od Wrocławia! Wady? Pęknięta jedna szyba.

Po dwóch dniach myślenia o nowej Niewiadówce i kontakcie ze sprzedającym zapadła decyzja. Będę w okolicy za trzy dni to podjadę i ją obejrzę, jak się do tego czasu nie sprzeda. Nie sprzedała się. Kiedy tylko zobaczyłem ją schowaną za budynkiem na posesji byłem pewny – jedzie ze mną do Wrocławia. Dlaczego? Można wymieniać: lepszy stan laminatu, podpory nowszego typu, rama ocynkowana, hamulec najazdowy, pełne wyposażenie wnętrza (bez tapicerki) i… zawieszenie przerobione na resor!

Takim to sposobem na ulicy zaparkowały obok siebie dwie przyczepy marki Niewiadów n126e.

Jakie mamy plany? Oryginalne wyposażenie czy jednak zmiany użytkowe?

Przerobić n126e wzorując się na n126et!

Ale o tym w drugiej części wpisu 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *